Rozmowa z Kamilą Miłkowską
21 sierpnia, 2023Życie w zachwycie czyli w poszukiwaniu przebłysków
28 kwietnia, 2024Jeżeli czytacie mój newsletter, to może pamiętacie, (jeżeli nie a chcielibyście dostawać ode mnie maile między innymi z polecajkami książkowymi, to możecie zapisać się tutaj), że jakiś czas temu wspominałam w nim o książce, która bardzo mnie poruszyła i którą Wam polecam. Jest to książka Agi Krzyżanowskiej pod tytułem „Co nas karmi czyli o rzeczach, które pozwalają nam przetrwać”. Towarzyszyła mi ona od końca sierpnia poprzez wrzesień i wciąż do niej wracam. Znając poprzednie książki Agi, z utęsknieniem wypatrywałam najnowszej książki, jednak nie spodziewałam się, że przyjdzie ona do mnie w momencie, w którym będę tego bardzo potrzebować, sama doświadczając straty najbliższej osoby – taty. O czym jest ta książka. Kilka słów poniżej.
To książka o stracie, cierpieniu i smutku, ale także między innymi o nadziei, samowspółczuciu i uważności. Autorka dzieli się w niej swoim osobistym doświadczeniem straty, dzieląc się notatkami ze szczelin, jak je nazywa i tym, co pomagało jej w trudnych momentach.
Fale smutku i mikrozachwyty
Z jednej strony opowiada o smutku, który jest jak morskie fale, niekiedy dotyka stóp, a niekiedy zalewa nas po czubek głowy. Z drugiej strony pokazuje, że nawet w najtrudniejszych momentach życia jest w nas przestrzeń na małe zachwyty czy radości, choć może wydawać się to w pierwszym momencie dziwne i możemy czuć poczucie winy, potrzeba nam akceptacji i poczucia, że mamy prawo na chwile radości nawet jeśli przechodzimy przez trudny czas.
Jest tylko tu i teraz
Pokazuje nam, jak uważność i bycie tu i teraz może nam pomagać iść naprzód i radzić sobie w trudnych okresach. Pisze: Kiedy uświadomimy sobie całym jestestwem istnienie chwili obecnej, bycie w niej, okazuje się, że w tu i teraz jesteśmy bezpieczni. Było to dla mnie jedno z najcenniejszych odkryć w trudnych chwilach.
Oddech jako niewidoczna kotwica
Autorka pisze także o oddechu, który może być dla nas niewidoczna kotwica i może nam pomóc w chwilach kryzysu. Przytacza słowa T.H. Hahna; „Jestem całkowicie sobą, podążając za oddechem całkowicie świadomy swojej obecności i świadomy swojej myśli i czynności. Niemożliwe jest, wtedy bym miotał się nieprzytomnie tam i z powrotem jak butelka unoszona przez fale oceanu.„
Energia podażą za uwaga, czyli skupienie na tym, na co mamy wpływ
Przekierowuje naszą uwagę na to, co możemy zrobić, dodając nam poczucia sprawczości. Myśl, która powtarza się w książce, jest: Nie zawsze mamy wpływ na to, co nam się przytrafia, ale możemy zdecydować, co z tym zrobimy. Czyli jaka będzie nasza reakcja! Czy zamkniemy się w sobie, odizolujemy, czy będziemy stosować mechanizm wyparcia lub ucieczki, czy też zaakceptujemy to, jak jest i skupimy się na tym, na co mamy wpływ, zaczynając od najmniejszych rzeczy jak np. zrobienie sobie herbaty.
Samowspółczucie, czyli obejmij siebie współczującym ramieniem
Jednocześnie mówi także o samo współczuciu, objęciu siebie i pozwoleniu sobie na emocje. Agnieszka pisze Samowspółczucie nie jest nowym obszarem do odkrywania. Mamy je w sobie, obdarowując troską tych, którzy są dla nas ważni, o których dbamy, których wspieramy w trudnych chwilach. Zatem możemy wyobrazić sobie, że tak bardzo dbamy o siebie, jak o innych. To zmienia perspektywę tego jak się traktujemy. Szczególnie w momentach, które wiele od nas wymagają. Przywołuje ona także przykład medytacji metta, czyli miłującej życzliwości, którą ja także wam polecam. Czasem na początku ciężko jest w niej zacząć od okazania miłości samemu sobie a łatwiej przywołać w myślach osoby bliskie naszemu sercu. Jest to piękna medytacja, którą serdecznie Wam polecam.
Jaka jest Twoja opowieść?
Autorka dzieli się w niej nawiązaniami do wielu ciekawych autorów m.in Katharine May, która w swojej książce Zimowanie pisze: Jeśli uda Ci się wyjść ze swojej zimy, opowiedz o tym innym, przekaz swoja mądrość dalej. Pokazuje, jak ważne jest dzielenie się z innymi swoją opowieścią – z jednej strony może to pomóc innym, a z drugiej być dla nas samych uzdrawiające. Jednocześnie inni ludzie są bardzo ważni w trudnych momentach naszego życia. Jesteśmy jednostkami społecznymi, dlatego tak ważne jest, byśmy nie cierpieli w samotności i próbowali poprosić o pomoc, gdy cierpimy.
Guziki i plastry
To książka, która pomaga nam znaleźć nasze własne guziki, za które warto złapać się, gdy czujemy, że toniemy czy też plastry, które mają pomóc zagoić rany naszej duszy.
Z jednej strony w trudnych momentach może pomagać nam rutyna i nasze rytuały, które pozwalają uzyskać trochę poczucie bezpieczeństwa w nowej sytuacji. Na przykład codzienne picie kawy z tej samej filiżanki, codzienne spacery z psem, pisanie porannych stron refleksji w notesie. A z drugiej strony może nam pomóc wprowadzenie czegoś nowego w nasze życie – czegoś, co rozbudzi w nas ciekawość świata i chęć życia np. eksperymentowanie z nowymi przepisami w kuchni, nauka nowego języka, czytanie książek w tematyce, o której nigdy nie słyszeliśmy.
Schronienia, czyli nasze bezpieczne miejsca
Agnieszka pisze także o schronieniach. Jak pisze; Schronienia to miejsca, w których możesz się schować, gdzie możesz odpocząć, by nabrać sił do dalszej wspinaczki. W trudnym momencie możesz zamknąć oczy i przywołać wspomnienie twojego schronienia. Gdzie czułaś się bezpieczna i kochana. Schronieniami mogą być wspomnienia, ale może być także zanurzenie się w intensywności teraźniejszych chwil tu i teraz, z bliskimi, z ludźmi, którzy są dla nas ważni, albo sami ze sobą, w kontakcie z przyrodą czy ze sztuką.
Praktyka wdzięczności
Autorka wspomina także o wdzięczności, która może transformować nasze życie. Choć w pierwszym momencie może wydawać nam się to dziwne, to można być wdzięcznym pomimo tego, co się nam przydarzyło. Wdzięczność może otworzyć nasze serca i zmienić sposób postrzegania życia. Nie wyklucza ona smutku. Nawet w środku naszego własnego końca świata skupianie się na obfitości, a nie braku może nam pomoc.
Rzeczy, na które warto czekać
Bardzo spodobał mi się fragment mówiący o ilustratorce Sophie Blackall, która w trakcie pandemii zebrała wraz z innymi ludźmi listę rzeczy, na które warto czekać. Wydała ją później pod tytułem 52 małe i duże przyjemności na dziś i na każdy dzień. Myślę sobie, że to wspaniały pomysł zastanowić się i docenić to, co mamy, a czego nam brakowało np. w pandemii, ale nie tylko. Ważna jest także świadomość, że to, co przeżywamy teraz, kiedyś minie. Warto zastanowić się, na co czekamy, co zrobimy, gdy minie już zamieć śnieżna, w której się znajdujemy. Może wyjście do kawiarni na kawę i ciasto, może pójście do kina, może podróż?
Podsumowanie
Co nas karmi to książka pełna nadziei. To osobiste refleksje, ale także uniwersalna opowieść, w której każdy z nas może odnaleźć kawałek swojej historii. Jest jak plaster miodu na zranione serce. Pomaga nam w procesie akceptacji tego, co nam się przydarzyło i zdrowienia. Dzięki niej zaglądamy w głąb siebie, oświetlamy trochę nasz własny mrok. Bardzo serdecznie polecam Wam lekturę, a także samodzielna refleksje nad tym, co was karmi? Co pozwala wam widzieć światło nawet w najtrudniejszym czasie, jakie czynności, rzeczy czy osoby? Pamiętajmy o nich w momentach gdy wokół lub wewnątrz nas wydaje nam się, że jest tylko mrok.
Ściskam Was mocno i wysyłam dużo ciepła i światła!
Wasza Kamila
Już w listopadzie kolejna edycje wyzwania Self Care Challenge dla WWO
W czasie tych kilku dni będziemy mówić o tym:
>> jak zarządzać swoją energią by jej nie tracić będąc WWO,
>> jak efektywnie odpoczywać i dbać o siebie w różnych obszarach życia.
Jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie to zapraszam serdecznie!
1 Comment
Z recencji wynika, że to książka wprost idealna dla kogoś, kto akurat mierzy się ze stratą. Albo mierzy się z nią od dawna, ale jeszcze sobie tego nie poukładał. Będę o niej pamiętać. Dzięki za polecenie. I bardzo mi przykro z powodu Twojego Taty… trzymaj się!