Co daje blogowanie? Podsumowanie pierwszego roku bloga.
3 czerwca, 2017Jak odnaleźć wewnętrzny spokój? część 1
14 sierpnia, 2017Dzisiejszy wpis powstał pod wpływem przemyśleń, jakie nachodziły mnie od jakiegoś czasu. Chciałabym zaprosić Was do wspólnej refleksji nad wpływem social media na naszą rzeczywistość. Zapraszam do lektury Social media detoks czyli o powrocie do rzeczywistości.
Budzisz sie i pierwszą rzeczą jaką robisz jest spojrzenie na telefon i sprawdzenie powiadomień. Wstajesz robisz kawę i odpalasz komputer. Zanim zaczniesz prace jeszcze raz scrollujesz wall by sprawdzić czy coś Cie nie ominęło przez noc. Pracując co jakiś czas zerkasz na fejsa a w przerwie kawowej przeglądasz zdjęcia znajomych na Insta. Wracając do domu w autobusie oglądasz śmieszne filmiki albo czytasz jakie to znów „gównoburze” wybuchły na facebooku. Jedząc obiad włączasz sobie youtube by przejrzeć nowości. A wieczorem kolacja, prysznic i do łózka z telefonem oglądasz zaległe transmisje live a może jakiś webinar.
Telefon stal sie niezbędny. Jesteśmy z nim prawie 24 h na dobę, więcej niż spędzamy z bliskimi. Wiem, nie pisze tu żadnych nowości. Jesteśmy tego świadomi, a jednocześnie usprawiedliwiamy sie mówiąc wciąż, że takie czasy i że z nami nie jest tak źle bo staramy sie ograniczać korzystanie i wcale nie jesteśmy non stop na fejsie. Zastanówmy sie jednak czy na pewno jesteśmy wobec siebie szczerzy?
Przez ostatni miesiąc miałam mocno ograniczony dostęp do internetu. Spowodowało to, iż mogłam zaobserwować jak to funkcjonuje u mnie. Prowadząc bloga brak czy ograniczenie dostępu może sie równać śmierci samobójczej. A jednak jakoś przetrwałam i mogę Wam powiedzieć, że był to dla mnie bardzo cenny czas, choc nie ukrywam, że szczegolnie na początku dość trudny.
Czego sie boimy?
Pewnie znana Wam jest dobrze nazwa FOMO czyli Fear of missing out. Jest to syndrom „strachu przed pominieciem/brakiem informacji) związany z uzależnieniem od social media. Pomimo tego, ze wiele sie o tym mówi liczba osób uzależnionych wciąż rośnie.
Nie wiem czy widzieliście filmik „Prawie wszystko co wiemy o uzależnieniach jest błędne”. Jeśli nie to bardzo Wam polecam. Głównym przesłaniem tego filmiku jest to, iż uzależnienia biorą sie z braku kontaktu pomiędzy ludźmi czy tez z braku więzi. Ten filmik uświadomił mi jak bardzo jesteśmy samotni w dzisiejszych czasach i jak bardzo szukamy zrozumienia a może bardziej zapomnienia w social media. Social media to nasz kieliszek bez dna…
Co nam dają social media?
Wielu z nas żyje iluzją, czując sie lepiej w społeczności, mając wielu znajomych na facebooku, dostając lajki czy serduszka czujemy sie gratyfikowani. Jednak jakie ma to przełożenie na nasza rzeczywistość? Czy rozwijamy sie dzięki temu?
Nie twierdze, że zawsze nie. Niektóre że społeczności tworzonych np. grupy na facebooku niosą wartość i mogą pomoc nam w rozwoju np. naszego biznesu albo tworzeniu nowych kontaktów. Jednakże, w jakim stopniu ten wirtualny świat pomaga nam polepszyć nasze realne życie i stawać sie dobrym człowiekiem?
Czy zadajesz sobie pytanie na co dzień ile czasu poświęcasz social media? Czy wiesz z iloma z Twoimi znajomymi na facebooku masz naprawdę kontakt a ilu z nich to tylko „duchy”? czy zastanawiałeś sie kiedyś co sie stanie gdy dopadnie cie bardzo trudna sytuacja życiowa np. ciężka choroba. Ilu z Twoich znajomych na facebooku przejmie sie Twoja sytuacja? A ilu wycofa sie z kontaktów z Toba? To rzeczy, o których wolimy nie myśleć. Czesto myślimy, że mamy do tego dystans i zdrowe podejście, albo że wcale sie tym nie przejmujemy. Gdy jednak przychodzi chwila próby okazuje sie, że wirtualne znajomości nie do końca przetrwa.
Co wiec możemy zrobić by zmniejszyć negatywny wpływ mediów społecznościowych na nasze życie?
Wgląd w siebie
Przede wszystkim używać ich z umiarem. Wiem to truizm, ale taka jest prawda. Wino pite z umiarem może być dobre dla naszego zdrowia. Nie chodzi o to by zupełnie z nich rezygnować, aczkolwiek znam i takie osoby i szanuje takie podejście. Chodzi jednak o to by będąc szczerym sam ze sobą zrobić sobie rachunek sumienia i zadać powyższe pytania m.in na temat czasu jaki poświęcamy social media. Zastanówmy sie nad tym co gdyby okazało sie ze zostało ci pól roku życia. Jak wykorzystałbyś ten czas? Takie pytania zmieniają perspektywę.
Powrót do natury
Wróćmy do korzeni. Wróćmy do natury. Spróbujmy od wychodzenia na spacer bez telefonu. A potem może uda nam sie spędzić cały dzień offline a może nawet wyjechać na wakacje i odciąć sie od wirtualnego świata?
Wiem, ze niektórzy z Was sa freelancerami tak jak i ja i pracują z użyciem komputera. Postarajcie sie wyznaczyć sobie godziny np. rano, w południe i popołudniu na sprawdzenie skrzynki mailowej i wiadomości z fb. Niestety messenger, whatsapp itp.powiadomienia to rozpraszacze, które zabierają nam zarówno czas jak i energie.
Powrot do przeszłości?
Pamiętam jak będąc malą dziewczynką spędzaliśmy niedziele. Szliśmy do kościoła na 11.30 na tzw. sume a po niej na obiad do dziadków. Po obiedzie siedzieliśmy cala rodziną, dzieci bawiły sie, dorośli rozmawiali. Byly gry planszowe, w karty, zabawy w chowanego a gdy ładna pogoda zabawy na dworze czy wycieczki rowerowe. Byliśmy razem. Choc co dnia każdy z nas miał swoje obowiązki: szkole czy prace po południu staraliśmy sie zjeść razem posiłek i porozmawiać. Dzisiaj gdy mieszkam poza mym domem rodzinnym często wspominam te chwile. Szczególnie wyprawy do lasu, na lono natury oraz bycie z bliskimi. Myślę, ze to właśnie kontakt, poświęcony czas i mówienie o uczuciach i o tym co sie myśli jest bardzo ważne. Sprawia, iż nie czujemy tak dużej potrzeby by szukać tego zrozumienia poza rodzina m.in w social media.
Social media image – prawda czy fałsz?
Dlatego uważam, że warto co jakiś czas zrobić sobie detoks od social media. I zastanowić sie czy na pewno wszystko jest okay. Czy na pewno nie poświęcam zbyt dużo czasu na wirtualny świat. Pomijając kwestie prawdy w tym witrtualnym świecie i kreowania wizerunku bo to temat na oddzielny artykuł.
Zastanów sie na ile ważne jest dla Ciebie to co myślą inni? Czy coś sie stanie jeśli nie wstawisz zdjęcia z wakacji na facebooku? Czy konieczne jest wstawianie zdjęcia wszystkiego co jesz albo twoich dzieci? Warto zastanowić sie najpierw nad swoimi wartościami i priorytetami. Jak definiujesz swój sukces? Czy potrzebne jest Ci społeczne potwierdzenie Twojego sukcesu?
Ostatnimi czasy obserwuje wiele różnych zachowań na facebooku. Pomijając problem hejtu i tzw. gownoburz na grupach facebookowych. Wiele z osób kreuje swój idealny wizerunek. Singielki pokazują jak to dobrze być singlem, osoby w związkach pokazują swa wielka miłość bez której wg nich życie nie ma sensu, matki pokazują jakie to szczęście być matka i ze tylko one sa zmęczone a osoby nie mające dzieci nie maja bladego pojęcia czym jest szczęście itp. itd.
Czy jest w tym coś złego? Z jednej strony można powiedzieć, ze nie. Każdy z nas ma prawo do publikowania tego co uważa za słuszne. Każda z tych grup ma swoja prawdę w którą wierzy. Czy jednak uparcie musimy sie przekonywać i tkwić przy tym ze nasza droga do szczęścia jest ta jedyna? Proszę dajmy sobie wolność i nie mówmy, ze tylko nasze podejście i styl życia jest okay. Nie nakładajmy tez miliona filtrów na nasze życie. Pokażmy jacy jesteśmy po prostu. Jakis czas temu usłyszałam od jednej z blogerek, ze to bez sensu bo ludzie chcą widzieć na Insta ładne rzeczy a nie brzydotę. Nie twierdze, ze chce widzieć brzydotę, ale chce widzieć prawdę, autentyczne osoby, prawdziwe miejsca i jedzenie. A nie zdjęcia przefiltrowane i specjalnie wyselekcjonowane by pokazać niesamowite życie tych osób. To tak nawiasem, w temacie social media.
Kończąc chciałabym Wam życzyć by udało Wam sie znalezc wirtualno-realny balans w życiu i byście od czasu do czasu umieli zrobić sobie detoks i nabrać dystansu do świata social media. Bądźmy blisko, przytulajmy sie, mówmy o uczuciach, wybierzmy sie do lasu czy w góry i po prostu cieszmy sie życiem!
Wszystkiego dobrego!
Wasza K.
15 Comments
Po świętach Wielkanocnych mocno ograniczyłam bycie online. I bardzo mi z rym dobrze. Nie ma wieczorów na fb! Jestem obecna, ale blogowo, prywatnie dużo mniej. Odkładam telefon daleko od siebie, kiedy piszę. Moment uzależnienia przychodzi niezauważalnie, nagle przychodzi niekontrolowany odruch ciągłego sprawdzania telefonu. Dlaczego zdecydowałam się na mocne ograniczenie? Bo zaczęło mnie drażnić marnotrastwo czasu i przerastający mnie przepływ informacji.
Dobry, potrzebny tekst<3
Ściskam. Pięknego weekendu:*
Dziękuję Aga! Właśnie o to chodzi! Dla mnie to tez jest przerażające. Musze przyznać, że mocno sie tego bałam. Tym bardziej, że tyle sie mówi, że prowadząc bloga trzeba być bardzo aktywnym w social media. Ale jakoś tak chyba zaakceptowałam fakt, że dobrze mi z tym, że mnie tam ciągle nie ma 🙂
Detoks uskuteczniam na każde święta i rodzinne zjazdy. No i też wtedy, kiedy czuję, że jestem potężnie zmęczona (wtedy dzień, dwa wystarczą na regenerację). I faktycznie – po jakimś czasie czuje się jakąś taką wewnętrzną „ulgę”, nie mając potrzeby być ze wszystkim na bieżąco, non stop online. Zatracanie się w wirtualności na dłuższą metę jest niezdrowe – trzeba raz na jakiś czas dać sobie luz:)
Serdeczności!
Dokładnie! Warto tez minimalizować ten kontakt na co dzień, nie zaglądając co chwile do telefonu i starając sie przeżywać chwile w teraźniejszości. Pozdrawiam 🙂
Fajny temat na artykuł, bo i problem bardzo realny i coraz powszechniejszy. Sama łapie się na tym, że w Social Mediach (głównie w moim przypadku mam na myśli Instagram) pochłania mi mnóstwo czasu dlatego stawiam sobie wyraźne ograniczenia i odliczam 10 minutowe instasesje żeby nie popłynąć 🙂
Pomimo tego, ze od dłuższego czasu sie o tym mówi, to do mnie dopiero po ostatnich obserwacjach to dotarlo, jak bardzo zarówno ja jak i osoby w moim otoczeniu jesteśmy uwikłane w social media. Budzimy sie i pierwsze co robimy zaglądamy w telefon, spotykając sie co chwile sprawdzamy Messenger czy Whatsapp, a potem do snu znów telefon 🙁 Takie 10 minutowe sesje to według mnie świetne rozwiązanie. Tylko trzeba sie pilnować 🙂
Temat bardzo mi bliski bo sporo wpisów poświęciłam FOMO i higienie umysłu:) We wszystkim przyznaję Ci rację, zaświadczam, że po przebudzeniu najlepiej skontaktować się najpierw ze sobą a potem ze światem. Wyłączać radio, kiedy są wiadomości, nie oglądać telewizji, ograniczać internet, wylogowywać się z facebooka i nagle poczujemy lekkość, a głowa nie będzie taka ociężała:) Uściski!
Dokładnie! Nagle tez odkryjemy jak duzo mamy czasu i o ilu osobach w swoim życiu zapomnieliśmy, albo o rzeczach, które kiedyś lubiliśmy robić a przez social media nie mieliśmy czasu. Dzięki ograniczeniu czasu na social media mamy go więcej na to by pielęgnować relacje z osobami dla nas ważnymi. 🙂
Oj, niestety, od sieci jestem bardzo uzależniona :p na szczęście staram się spędzać czas z dzieckiem i wtedy internetu nie ma 😉
No to dzięki Bogu, ze jest dziecko! 😀 haha 😉 żartuję, rozumiem doskonale. Uświadomienie sobie tego to pierwszy krok, potem tylko czas nad prace nad ograniczeniem.
Tekst daje do myślenia! Chyba czas na zmiany 🙂
Ciesze sie i trzymam mocno kciuki za te zmiany 🙂
Masz rację, że detoks od social mediów się czasem przydaje… Ostatnio zafundowałam sobie taki pod koniec czerwca kiedy wybraliśmy się z mężem w Bieszczady. 4 dni bez Internetu – to była nasza świadoma decyzja. Okazało się, że nie jest to dla nas problem, czuliśmy się z tym dobrze. Ale na co dzień nie jest tak łatwo 😉 Od niedawna działam jako freelancer, a w mojej pracy wiele czasu poświęcam na działania w social mediach właśnie. Staram się odpoczywać od tego w weekendy – nie zawsze się udaje w 100%, ale nie jest źle 🙂
No dokładnie, bardzo dobrze znam ten stan i nie spodziewałam sie tego wybierając taka drogę zawodowa 🙂 To chyba jedno z większych wyzwań będąc freelancerem 🙂
Praktycznie codziennie jestem w lesie, ale nie przeszkadza mi to w pozostałym czasie tkwić z nosem w fejsie 🙂 Trudno to zrównoważyć, mając bloga czy biznes online, i wiadomo że czasem jest lepiej, a czasem gorzej. Czasem ten detoks „robi się sam”. A czasem trzeba siebie przypilnować. Cóż, lekcja rozwijania samodyscypliny 🙂